(fotki)
Witam  z Futomy!

         Wrześniowy dzień na folwarku upłynał nam bardzo przyjemnie,
 powitała nas,  Basię i  Krysię, kuzyneczka z Peckow -  Marysia Mazur,
 pogoda cudna, słoneczna dodawała uroku temu spotkaniu,
 Na werandzie pełnej zasuszonych ziół i kwiatów
 wypiłysmy kawkę, podjadły pysznych placków z wiśniami,
a następnie podjęły  wędrówkę po włościach prababci  Julii Krygowskiej,
później będących w posiadaniu rodziny Pecków.
       Na wzgórzu za folwarkiem nie ma juz starego wiatraka,
nie ma też stawu, ani młyna wodnego, jedynie nie uległ zmianie
legendarny wąwóz, który przypomina historię miłości  Julii i Jana
(zapewne Ci znana), pozostała też jeszcze akacja, w której
jak opowiadała babcia Helena Peckowa, tkwią wojenne kule.
      Wśród reliktów przeszłości zachował się stary modrzewiowy
dom ze swoją niepowtarzalną atmosferą dawnych czasów,
stworzoną  przez obecność  niektórych jego elementów  jak kamienie
piwniczne pamiętające  siedemnasty wiek,  stare stropy,
podłogi, gdzieś tam w kąciku ustawiona skrzynia wyprawna,
w której młoda panna przywiozła wiano.
       W pewnym momencie  odczułyśmy lekki smutek po uświadomieniu sobie
nieuchronności przemijania. Mieszkańcy tego  domu już dawno odeszli,
pozostały po nich tylko opowieści, listy i fotografie,
 które wnuczki babci Heleny, Jasia z Marysią pieczołowicie przechowują.
 W trakcie naszych wspominków przyjechał Jasi syn Andrzej, młody,
przystojny mężczyzna,
ojciec 2,5 letniej Klaudii; w tym właśnie dniu obchodzil 28 urodziny.
Na jego widok rozwiały się  nostalgiczne nastroje - przecież  życie
toczy się dalej, "dynastia trwa". W tym właśnie dniu pod tym starym dachem
zetkneły się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Mamy nadzieję, że potomkowie naszego rodu juz nie tylko wnuki, ale i
prawnuki zachowają w pamięci tych, którzy dawno tu żyli i odeszli.

Z pozdrowieniami od
Basi, Jasi  i  Marysi
   Krysia Guniewska