Sprawozdanie z III Zjazdu Krygowskich
w Wysowej (30.07. – 1.08.2004)
(przygotował Jerzy Doniec)


 Początek Zjazdu był dość dramatyczny, związany z wyborem samego miejsca –  urocza miejscowość uzdrowiskowa, Wysowa – Zdrój, położona nad rzeką Ropą, tuż przed Zjazdem była poważnie zagrożona całkowitym odcięciem od świata przez powódź. Ulewne deszcze szczególnie w czwartek i piątek spowodowały wylanie górskich rzek: Popradu, Ropy i innych. Drzewa z podmytymi korzeniami przewracały się na drogę dojazdową, a rozszalała woda zdołała zerwać asfalt z połowy jedynej drogi dojazdowej w najniebezpieczniejszym miejscu. Tylko ofiarnej pomocy strażaków, służb przeciwpowodziowych i koparek zawdzięczamy, że sytuacja była „pod kontrolą”.
    Dzięki telefonom komórkowym udało się przekonać podróżujących samochodami uczestników, zniechęcanych komunikatami radiowymi, do kontynuowania podróży. Ostatecznie przyjechało nas 102 osoby oraz „nierejestrowany drobiazg” w postaci około 10 maluchów, z których najmłodszy Karol miał 4 miesiące i co chwila coś musiał ssać, ale był nad podziw grzeczny. Od soboty rano dojechało jeszcze 11 gości - Krigovskych ze Słowacji z Jakubem na czele. Był także jeden kudłaty uczestnik Zjazdu  -  z linii futomskiej Kazimierza.
    Biuro Zjazdu obsługiwały 3 osoby:  Jadwiga i Józef Krygowscy z Brzozowa (z linii harklowskiej I) i Tadeusz Mazurkiewicz. Zajmowało się ono rejestracją uczestników, informacją, sprzedażą przygotowanych broszur, wpłatami składek i opłat za pobyt na zjeździe. Rozkwaterowaniem i meldunkami zajęła się recepcja Sanatorium „Glinik”, które gościło nas w przerwie między turnusami.
    Na salce między recepcją Zjazdu a barem urządziliśmy małą wystawę. Były tam informacje o profesorze Zdzisławie Krygowskim (z linii wadowickiej), Enigmie, ojcu Zdzisławie Kruczku (z linii futomskiej Piotra), o malarzu Zbigniewie Janie Krygowskim (z linii futomskiej Kazimierza) wraz z wybranymi jego pracami, informacja o zmarłej w czerwcu Kamilli Piskozub (z linii wadowickiej)  z Jej fotografią jeszcze z I Zjazdu, kiedy Ją poznaliśmy, i życiorysem. Były też albumy ze zdjęciami z II Zjazdu, które wykonał Jurek Doniec (z linii futomskiej Władysława).

W recepcji były do kupienia:

  •  Uaktualniona wersja „Linii rodowych Krygowskich”

  • Sprawozdanie z I Zjazdu

  • Sprawozdanie z II Zjazdu

  • Pamiętnik Kazimierza Krygowskiego

  •  „Historia rodu Kołodziejów od XIX w.” Emila Kołodzieja

  •  „Spod niskich pował do szczytów władzy” Emila Kołodzieja

  • „Kwartalnik Gorlicki” (z artykułem Wiesława Krygowskiego: „Co znaczy Krygowski”), przywieziony przez Jana Krygowskiego z Gorlic

Zaczęło się wszystko od wspólnego obiadu, bardzo smacznego i obfitego. Obsługa kelnerska była bardzo sprawna i sympatyczna.
   Po obiedzie odbyło się zgodnie z programem zebranie ustępującego Zarządu Stowarzyszenia i Komisji Rewizyjnej. Omówiono krótko działalność od momentu powołania Stowarzyszenia  oraz ograniczenia i możliwości funkcjonowania w obecnych warunkach.
    Następnie oficjalnie Jan Krygowski, prezes Stowarzyszenia, otworzył uroczyście III Zjazd. Szczególnie serdecznie powitał dwoje najstarszych seniorów Rodu: Helenę Maciołek (82 lata, z linii futomskiej Antoniego)  oraz Emila Kołodzieja (87 lat, z linii futomskiej Zofii)), którzy zasiedli za stołem prezydialnym. Helena Maciołek wprawiła wszystkich w zdumienie swoim zadbanym wyglądem, sprawnością fizyczną, doskonałą pamięcią i pogodą ducha. Jan przeczytał także życzenia przesłane dla uczestników Zjazdu przez ojca ks. dr  Zdzisława Kruczka (z linii futomskiej Piotra) – misjonarza na Papui Nowa Gwinea, oraz Marysię Bielawską z Bostonu (z linii futomskiej Kazimierza), od której śliczną karteczkę przekazał na ręce Heleny Maciołek. Potem Jurek Doniec przeczytał tekst powitania nieobecnej z powodu choroby Marii Krygowskiej-Doniec (z linii futomskiej Władysława), ale telefon komórkowy pozwalał jej na utrzymywanie z nami kontaktu i przekazywanie najważniejszych informacji SMS-ami. Z kolei Emil przekazał na Zjazd dwie napisane przez siebie dwie wspomniane wyżej książeczki. Dochód z ich sprzedaży zasilił konto Stowarzyszenia.
    O godzinie 1900 odbyła się próba odbycia Zwyczajnego Zgromadzenia, ale okazało się to w I terminie niemożliwe. Na ogólną liczbę członków 64 na sali było tylko 28 osób, czyli około 6 osób brakowało do wymaganego quorum (50%+2 osoby). W związku z tym zebranie walne przełożono na II termin – w sobotę o godz. 1500, na którym nie wymaga się quorum.
    Po kolacji, równie smacznej i obfitej, wszyscy kontynuowali rozmowy, spotkania i dyskusje. Najwytrwalsi poszli spać około godziny trzeciej nad ranem.

    Drugi dzień zjazdu rozpoczął się piękną słoneczną pogodą, ok. 800 śniadaniem. Od godziny 1000 mogliśmy wysłuchać przygotowane wykłady w nieco zmienionej kolejności z uwagi na zbyt piękny dzień.
    Ogromnie ciekawy i znakomicie przygotowany był wykład Wiesława Krygowskiego z Tych (z linii jasielsko-czortkowskiej) „Co znaczy Krygowski”, z którego dowiedzieliśmy się bardzo wiele o etymologii słówa kryg, krygować, krygowanie.
    Następnie Marek Tadeusz Krygowski (z linii futomskiej Kazimierza) wyłożył nam podstawy nauk chemicznych, abyśmy mogli właściwie zrozumieć „czy chemia szkodzi?”.
    Kolejny wykład Moniki Gały-Walczowskiej  (z linii futomskiej Kazimierza) o Zbigniewie Janie Krygowskim musiał zostać przesunięty na wieczór, ponieważ piękne słońce i jasna sala nie pozwoliły oglądać ilustracji. W zamian wysłuchaliśmy wykładu Marii Krygowskiej – Doniec (z linii futomskiej Władysława) „Poszukiwania – kontakty”, który odczytała Dagna Feliks. Uczestnicy mogli zapoznać się z wszechstronnością poszukiwań genealogicznych w archiwach, efektami prac, porażkami związanymi z brakiem możliwości uzyskania informacji, oraz nowymi nawiązanymi kontaktami rodzinnymi.
    Dr Tamara Krygowska (z linii męcińskiej) – lekarz okulista, przedstawiła interesujący dla wszystkich wykład „Choroby oczu w wieku dojrzałym”. Dowiedzieliśmy się podstawowych rzeczy o jaskrze, zaćmie, ich objawach, przyczynach i sposobach leczenia.
    Po obiedzie bardzo eleganckim i smacznym odbyło się zebranie Stowarzyszenia. Na sali pozostali tylko starzy i nowi – właśnie zapisani członkowie. Udzielono absolutorium ustępującemu Zarządowi i wybrano nowy. Po krótkich sporach, dywagacjach i „krygowaniu się” wybrano wreszcie nowy, prawie w całości stary Zarząd.
    Prezesem pozostał nadal Jan Krygowski z Rzeszowa (z linii futomskiej Kazimierza), podobnie jak dwoje wiceprezesów; Maria Krygowska-Doniec z Krakowa (z linii futomskiej Władysława) i Józef  Krygowski  z Rzeszowa (z linii męcińskiej) oraz skarbnik – Krystyna Guniewska z Rzeszowa (z linii futomskiej Antoniego) i sekretarz – Józef Krygowski z Brzozowa (z linii harklowskiej I). Trzej członkowie Zarządu to Magda Krygowska-Obidowicz z Budziwoja (z linii wójtowskiej I), Wiesław Krygowski z Tych (z linii jasielsko-czortkowskiej) oraz Piotr Krygowski z Rzeszowa (z linii futomskiej Kazimierza). Wybrano też Komisję Rewizyjną (przewodniczący: Jan Krygowski z Gorlic (z linii pagorzyńskiej), członkowie: Marcin Doniec z Krakowa (z linii futomskiej Władysława) i Stanisława Frank z Dzierżoniowa (z linii futomskiej Zofii)), Sąd Rodowy (przewodniczący: Tadeusz Marek Krygowski z Warszawy (z linii futomskiej Kazimierza), członkowie: Tamara Krygowska z Rzeszowa (z linii mecińskiej) i Józef Kołodziej z Krakowa (z linii futomskiej Zofii) oraz Radę Starszych – nestorów Rodu: Emila Kołodzieja (z linii futomskiej Zofii), Martę Kroemeke (z linii futomskiej Kazimierza), Zdzisława Sulimowskiego (z linii futomskiej Wincentego) i Helenę Maciołek (z linii futomskiej Antoniego)). Przy okazji Józek z Rzeszowa, namówiony przez prezesa odczytał swoją relację z II rekonesansu w terenie. Jak zwykle z humorem opisał wszystkie ich perypetie. Po zebraniu przeprowadzonym sprawnie i szybko odbyła się druga część wykładów.
       Adam Krygowski z Jarosławia (z linii mużyłowskiej) nie wygłosił
referatu, chociaż miał przygotowane bardzo interesujące materiały.
    Witek Kroemeke z Hamburga (z linii futomskiej Kazimierza) opowiedział o odnalezieniu przez swoją matkę Martę Kroemeke grobu profesora Zdzisława Krygowskiego z Poznania (z linii wadowickiej)  i odzyskaniu dokumentów, które po nim pozostały.
    Piotr Krygowski z Rzeszowa (z linii futomskiej Kazimierza) relacjonował historię zrekonstruowania niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma na podstawie analizy szyfrowanych meldunków armii niemieckiej przez trzech polskich matematyków wybranych do tego niezwykłego przedsięwzięcia przez profesora Zdzisława Krygowskiego.
    Po kolacji z pieczeniem kiełbasek i szaszłyków oraz dowolną ilością piwa z beczki z sokiem lub bez, przy grającej kapeli, tańczono, śpiewano i opowiadano dowcipy do ... do bardzo późna. Tu trzeba dodać, że w małej przerwie, późno wieczorem wysłuchaliśmy wreszcie oczekiwanego przez wszystkich wykładu Moniki Gała-Walczowskiej (z linii futomskiej Kazimierza) o malarzu Zbigniewie Janie Krygowskim. Znakomicie przygotowany i bogato ilustrowany pomimo późnej pory przyciągnął wielu słuchaczy.

         Rano, o 815 śniadanie było dla wielu z tego powodu o wiele za wcześnie, ale do godziny 900 należało opróżnić już pokoje i zdać klucze. Jeszcze tylko wspólne zdjęcie, na które nie wszyscy zdołali się załapać, wpis do księgi pamiątkowej sanatorium i pojechaliśmy prywatnymi samochodami do Pagorzyny. Pogoda – wymarzona, widoki – wspaniałe. Oglądaliśmy też efekty żywiołu wodnego, który już zamienił się w spokojną rzeczkę i strumyki. Chociaż każdy kierowca otrzymał i przestudiował odpowiedni wycinek mapy, każdy niemal dotarł do Pagorzyny inną drogą niż zamierzał, ale na mszę o godzinie 1100 zdążyli wszyscy.
    Piękny, nowy kościół jest naprawdę chlubą niezbyt zamożnej miejscowości. Uroczystą mszę celebrowało dwóch kapłanów: ks. Krzysztof Gołąbek (proboszcz parafii pw. Św. Królowej Jadwigi, najnowszego kościólka przy ul. Rejtana w Rzeszowie) oraz ks. Jan Broński (proboszcz parafii w Pagorzynie) i wszyscy chłopcy ministranci z wioski.
    Okoliczności sprawiły, że ostatni dzień Zjazdu wypadł w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, a przypadające czytanie z Ewangelii mówiło o konieczności zachowania ubóstwa w życiu doczesnym. Homilia księdza Krzysztofa Gołąbka pięknie powiązała te trzy tematy:

-    gotowość oddania nawet swego życia za ojczyznę i wolność
służba rodzinie, szacunek dla przodków
-   umiejętność przekazania wiary młodym ludziom

Wraz z darami ołtarza ofiarowany został kielich mszalny, wykonany specjalnie z okazji III Zjazdu w pracowni krakowskiego złotnika. Został on uroczyście przez księdza Gołąbka poświęcony i w tak uroczystym dniu rozpoczął swoją służbę w parafii.
    Po tej wspaniałej mszy św. przywitaliśmy się z Kingą i Krzysztofem Walaskami, którzy przyjechali ze swoja dwójką uroczych pociech.
   
    Potem podjechaliśmy pod Dom Ludowy połączony z remizą strażacką, gdzie zostaliśmy ugoszczeni niezwykle serdecznie przez całą miejscową społeczność Krygowskich. Był żurek z kiełbasą, wspaniały bigos domowy, przepyszny ser biały, chleb domowego wypieku ze smalcem ze skwarkami lub masełkiem, malutkie placuszki proziaki, ogórki kiszone i rozmaite domowe ciasta, których wszystkich nie sposób było spróbować.
    Po oficjalnych przemówieniach Janusza Krygowskiego z Pagorzyny i Prezesa wszyscy przyjezdni w kilku słowach powiedzieli coś o sobie. Potem przygrywająca kapela skłoniła wszystkich do wspólnego śpiewania – dla ułatwienia rozdano nam teksty piosenek biesiadnych zwyczajowo śpiewanych w Pagorzynie przy różnych okazjach – weselach, chrzcinach, dożynkach....
    Prezes w porozumieniu z naszymi lekarzami zaoferował przyjazd ekipy lekarskiej w jedną z sobót w październiku, dla przeprowadzenia badań profilaktycznych.
    Poinformował też, że kilku zamożniejszych Krygowskich zadeklarowało ufundowanie stypendium dla zdolnego studenta, studentki z Pagorzyny.
   Na zakończenie zostaliśmy zaproszeni na spacerek na pobliskie wzniesienie. Warto było – ujrzeliśmy wspaniały widok na ogromną dolinę otoczoną malowniczo wzniesieniami Beskidu Niskiego. Jan Krygowski z Gorlic (z linii pagorzyńskiej) pokazał nam swój dom rodzinny w oddali na krańcach wsi. Z góry Pagorzyna prezentuje się bardzo schludnie, jest wiele nowych lub starannie odnowionych domów i zagród. Pośrodku nowa świątynia dumnie trzyma pieczę nad wszystkimi mieszkańcami.
    Żal było w środku dnia się żegnać, ale odległości od domów rodzinnych i obowiązki od których Zjazd pozwolił na chwilę (ale jaką wspaniałą !) się nam oderwać, wszystkich bezlitośnie do tego przymusiły.

Zjazd był bogato dokumentowany. Zrobiono mnóstwo zdjęć aparatami zwykłymi i cyfrowymi. Niektóre zdjęcia dzięki komputerowi mogliśmy od razu obejrzeć. Przebieg Zjazdu rejestrował kamerą Marcin Doniec z Krakowa (z linii futomskiej Władysława), u którego można zamówić gotową kasetę albo nagraną płytę DVD. Cały Zjazd obserwowała, nagrywała przemówienia i wywiady z uczestnikami redaktor Mirosława Radłowska-Kulczycka (Katolicki Tygodnik „Niedziela” i „Gość Niedzielny”), szczęśliwa mama uroczego, wspomnianego wcześniej maluszka.
     Zjazd był zorganizowany przez Stowarzyszenie Rodu Krygowskich.