Wspomnienia o babci Paulinie
Od: Elżbieta <ab-ekb@wp.pl>
Do: <NWKroemeke@krygowski.de>
Temat: babcia_paulina
Data: Sat, 26 Feb 2005 19:40:14 +0100

Witajcie.
Wspominalam Ci w ostatniej rozmowie o starym malutkim albumie, ktory uporzadkowała moja siostra. Jedno zdjęcie bardzo mnie wzrusza - szkoda, że mało wyraźne. Babcia Paulina trzyma mnie za rączkę, obok stoi moja kuzynka Ania a na drzewie siedzi Marysia - moja siostra i Janek Krygowski. Z tego okresu pamiętam miłe cudowne dla dziecka sceny z Błażowej. Słońce, kurczątka w kuchni, zupa z kolorowych fasolek, wiśnie na bardzo wysokich drzewach, mleko z pianką prosto od krowy. Zapach szafki z korytarza skąd podkradałyśmy bryłki cukru pudru no i oczywiście ten uwieczniony na zdjeciu uścisk ręki babci Pauliny. Szkoda że taki raj trwa tak krótko, ale całe szczęście, że pamięta się takie chwile do końca życia. (zdjecie z 1951 roku).
Pozdrowienia
Elzbieta (Krygowska-Butlewska z linii futomskiej Kazimierza)


----- Original Message -----
From: "Maria Bielawski" <A_BIELAWSKI@comcast.net>
To: "Norbert Kroemeke" <NWKroemeke@krygowski.de>; "Krystyna Guniewska" <krygu@poczta.onet.pl>
Cc: "Piotr Krygowski" <pkrygowski@res.pl>; "Tadeusz Krygowski" <tmkryg@chem.uw.edu.pl>; "Zdzislaw Sulimowski" <Z_Sulimowski@poczta.onet.pl>; "Maria Doniec" <mdoniec1@poczta.onet.pl>; "Jan Krygowski" <krygowski@res.pl>
Sent: Sunday, February 27, 2005 12:01 AM
Subject: Re: babcia_paulina] PAWCIA

Kochani
Fakt - szkoda ze takie chwile mijaja, ale dobrze ze one wogole byly, bo jakiez  by nasze dorosle zycie bylo puste bez nich ... No to i ja cos dorzuce do pelnego obrazka:
Blazowski dom babci dla mnie wychowanej w odrzykonskim bialym wiejskim domu pod winogronem, byl kamienica, pelna tajnych schowkow drzwi prowadzacych do niewiadomych miejsc, pachnacy jablkami suszonymi i jakimis ziolami. Blazowa to bylo miasto dla mnie -malej dziewczynki.
W niedziele PAWCIA (tak ja wolalam) brala mnie za raczke i szlysmy razem do kosciola na sume, a po drodze sasiadki przystawaly patrzyly na mnie  z gory i pytaly -czy to Marianowa dziewczynka? Babcia kiwala ze smutkiem glowa.  Bylo tych przystankow sporo zanim doszlysmy do kosciola. Panstwa Jaskiewiczow pamietam najlepiej, bo nas zaprosili na herbatke i ciastka do siebie. Mama mnie ubierala w cukierkowe sukieneczki prosto z obfitych
pakunkow z USA, wiec na biednej blazowskiej ulicy socrealizmu powojennego prezentowalam sie calkiem egzotycznie. A mamie zalezalo na tym zeby ludzie nie mowili zle o niej jako samotnej wdowie wychowujacej dziecko. Wiadomo
malomiasteczkowosc. ..
Koza byla na ogrodzie  z wielkim wymieniem i widze teraz babcie jak od tylu ja doila, a potem nalewala mi to kozie mleko do kubka wiedzac, ze ja popijam prosto od krowy mleko w Odrzykoniu. Lubilam te Blazowa. Mialam odczucie
jadac tam, ze spotka mnie tam cos czego braklo mi wraz ze smiercia ojca Mariana. Te  blazowskie zakatki jakby  przesiakniete jego obecnoscia tulily mnie i dawaly poczucie bezpieczenstwa. Ja mysle, ze i Ojciec tam byl i cieszyl sie ze miedzy wnuczka i babcia takie mile wytworzyly sie wiezi.
Wspomnienia sie zacieraja lecz niektore beda zawsze wyrazne.

Marysia Bielawska (linia futomska Kazimierza)