Tak, przyszło mi w imieniu Ojca Marysi odczytać wiersz okolicznościowy na kolejny Zjazd. Ten wiersz miał trochę dramatyczny los. Najpierw długo nie było weny - nie można go było skończyć. Wreszcie został skończony, dosłownie na 15 minut przed wyjazdem Tereski tutaj na Zjazd z Krakowa. Potem przepisany, mnie znowu zginął. I muszę oryginał przez dziadka napisany przeczytać.
 

Kochani

Znowu się spotykamy prawie po trzech latach
W czasie których tak bardzo wiele się zdarzyło.
Do jednych z nas życie wciąż się uśmiechało,
Większości, ile mogło, tyle dołożyło.
W związku z tym niektórzy tak się tym zmęczyli,
Że o azyl w niebiosach szybko poprosili.
Teraz siedzą tam w górze między szczęśliwymi.
Piekła tam chyba nie ma – piekło jest na ziemi,
Tworzą go sami ludzie wszelkimi siłami
Przy okazji nawzajem mordując się sami.
Wykorzystując teraz nasze tak liczne spotkanie,
Błagajmy – tym co odeszli, wieczny pokój daj Panie,
A tych co dawno odeszli, co byli naszymi Przodkami,
By się stali naszymi ambasadorami.
A może by załatwili, jeśli Bóg pozwoli,
By ludzkości zabrał pół tej wolnej woli.
Bo gdyby nam została tylko dobra wola,
To znikłoby z tego świata wszelkie zło – swawola.
Wtedy życie na ziemi rajem by się stało,
Co pewnie ze starym rajem by kolidowało.
Ludzie by się wtedy bali umierac – ze strachu
Myśląc, że lepszy wróbel w garści niż wróbel na dachu.
Na załatwienie tej zmiany, perspektywy małe,
Bo to wszystko może potrwać nawet wieki całe.
Więc zanim niebo w tej sprawie rozpocznie narady,
Posłuchajmy rozsądnej i szlachetnej rady.
Korzystając, że tu wspólnie przy stołach siedzimy
Przyrzeknijmy, że złą wolę z życia wyłączymy,
By przyrzeczenia dotrzymać mogli członkowie spotkania.
Najlepsza recepta na to – Boskie Przykazania.
Na zakończenie składam sobie i Wszystkim życzenia,
Byśmy mieli siłę do złej woli się wyrzeczenia.
 

    Albin Krygowski
[Kraków, dn. 16.08.2001]


P.S.
Ten skromny „utwór” trochę się kłóci
Z poezji abecadłem,
Lecz  powstawał w trudnych warunkach
Jak między młotem a kowadłem.